poniedziałek, 14 kwietnia 2014

9. More

_________________________________________________________________________
OGŁOSZENIA PARAFIALNE
Tym razem wyjątkowo kilka słów od prowadzącej wjedzie na początku. 
Po pierwsze: chciałam Was zaprosić do zakładki "Oni" - zauważyłam po statystykach, że niewiele z Was ją zauważyło, a coś mi się zdaje, że może się spodobać ;)
Po drugie: rozdział zawiera treści nieodpowiednie dla czytelników niepełnoletnich oraz takie, które mogą urazić niektórych dorosłych. Czytasz na własną odpowiedzialność. (Szacun, jak ktoś będzie wiedział, z czego to ściągnęłam :D)
__________________________________________________________________________


- Andreas. Andreas, obudź się.
I tak od kilku minut. Bez odbioru. Jak się spodziewała, chłopak był nie do ruszenia. Na jej głos w ogóle nie reagował, a kiedy próbowała go poszturchiwać tylko mruczał coś pod nosem, aż w końcu obrócił się do niej plecami i spał w najlepsze.
No pięknie. I co ona teraz zrobi? Odholuje go do pokoju dźwigiem? O nie.
- Do cholery, wstawaj. Wstawaj, wstawaj, wstawaj! – wzięła go za ramię i miotała nim w każdą stronę, aż się doczekała. Jaśnie pan uchylił jedno oko i uraczył ją zirytowanym spojrzeniem.
- Co jest? Pali się? – powiedział zachrypniętym głosem i przykrył się szczelniej.
- Miałeś nie zasypiać, pamiętasz? A teraz zbieraj się do siebie, pewnie już cię szukają.
- No na pewno. – prychnął w odpowiedzi i przewrócił się na drugi bok. Ani myślał się stamtąd ruszać.
Bezczelny gnojek.
- Czyli śpisz dalej?
- Spróbuj mnie powstrzymać.
Żaden problem.

Odczekała chwilę, dając mu fałszywe poczucie bezpieczeństwa, po czym po cichu odliczyła: na trzy, czte-ry! Przy ostatniej sylabie Andi uchylił jedną powiekę, ale nie zdążył się uchronić przed tragedią. Chris z użyciem całej swojej siły łaskotała go, wbijając palce pod żebra, nie zwracając uwagi na jego krzyki.
- Przestań, błagam! Chris! – wrzeszczał na zmianę ze śmianiem się jak obłąkany, ale dziennikarka była nieugięta.
- A wstaniesz? – spytała i na chwilę wstrzymała natarcie, wciąż trzymając ręce na jego brzuchu. Chłopak już miał odpowiedzieć, ale się zawahał. Po momencie ciszy uśmiechnął się i rzucił krótkie „nie”. Tym razem jednak był przygotowany na atak i wyciągnął przed siebie ręce - gotowy powstrzymać bestię, jaką obudził w Christinie.
Złapał ją za przedramiona i próbował przechylić szalę na swoją stronę. Słowem – chciał się zemścić. Skąd miał wiedzieć, że Chris jak na kobietę jest całkiem silna? Biedny blondasek. Już wkrótce siedziała na nim okrakiem i po chwili siłowania przygwoździła jego nadgarstki do materaca. 
Oboje dyszeli po ciężkiej walce, trwającej dobre dziesięć minut. Ile to trzeba się w życiu namęczyć… Ale Chris zawsze dostawała to, czego chciała i nieważne ile siły i determinacji musiała w to włożyć. Aktualnie tym, co chciała był on. A tak się składało, że leżał pod nią – bezbronny jak małe dziecko. Pozwoliła sobie na kilka sekund wpatrywania się w intensywnie niebieskie oczy, czego nie omieszkał zauważyć. Wybacz, Heckmann, ale każdy sportowiec korzysta czasem ze słabości innych.
Podczas, gdy ona rozmyślała sobie, jak ładnie wygląda, kiedy jest taki pokrzywdzony przez los chłopak szarpnął rękoma i przewrócił ją na plecy tak szybko, że nie miała szans na reakcję.
- To za łaskotanie – powiedział, wbijając jej palce pod żebra. – A to za budzenie.
Bez żadnych skrupułów dźgał ją po całym ciele, w szczególności po brzuchu. Chris nie miała już siły krzyczeć, a po chwili i jemu zabrakło energii. Opadł na nią, podtrzymując się jedynie na łokciach ułożonych po obu stronach jej głowy.
Jakiś czas wracali do normalnego stanu, bez zadyszki. Dopiero po opadnięciu atmosfery pola bitwy oboje lekko się spięli. Jednocześnie zaczęli zdawać sobie sprawę z tego w jakiej leżą pozycji. Andreas w ferworze walki ułożył się między jej nogami, a ona oplotła mu biodra łydkami, próbując go odpychać, kiedy łaskotał.
W głowach zapaliły im się czerwone lampki. Co robić – odsunąć się i udawać, że nie ma żadnego napięcia, czy leżeć tak, aż cali zdrętwieją? Z każdą sekundą robiło się coraz bardziej niezręcznie, ale żadne nie mogło się zebrać na jakikolwiek ruch. Do czasu.

Andreasowi nie dawało spokoju to, jak blisko siebie są ich ciała. Czuł jej oddech, pracującą przy tym przeponę, poruszenie i napięcie każdego mięśnia. Zachowywał się zupełnie jak ona, gdy górowała nad nim i wpatrywała się w najbardziej błękitne oczy, jakie istniały w Bawarii. Wcale nie chciał się odsuwać, wręcz przeciwnie – chciał być jeszcze bliżej. Chciał więcej.
Dlatego nie mógł się powstrzymać. Nie przed tym jednym. Powoli obniżał głowę, nie zrywając przy tym kontaktu wzrokowego. Kiedy dotknął ustami jej szyi Chris przeszedł dreszcz, jednak inaczej, niż zwykle. Wraz z nim dopadła ją fala podniecenia -coraz większa, im więcej mokrych śladów zostawiał wzdłuż jej szczęki.
Kątem oka zauważył, jak uchyliła wargi. Od razu przeniósł się w górę i pocałował ją. Bez żadnego wstępnego cmokania – wpił się w jej usta z całą namiętnością, jaką miał w sobie. Dziewczyna przesunęła dłońmi po jego ramionach, w końcu obejmując go i jeszcze bliżej przyciągając do siebie. Zdziwił się – za każdym razem, gdy byli w podobnej sytuacji wykręcała się, musiała gdzieś wyjść, nie miała czasu. Odbierał to tak, jakby szukała pretekstu by ostudzić jego zapał, żeby czasem nie doszło do niczego więcej – choć Andreas wcale do tego nie dążył. A teraz? Jeszcze kilkanaście minut temu wyrzucała go z łóżka. To mogło oznaczać, że to ten moment.
Sama myśl przeraziła chłopaka. Nie dlatego, że nie chciał – był facetem i jak każdy inny samiec posiadał w mózgu miejsce zarezerwowane specjalnie na to. Dziesiątki razy wyobrażał ją sobie nago – w różnych konfiguracjach, ale wtedy był przekonany, że i tak nigdy nie będzie jej miał. Potem musiał powstrzymywać się przed zbytnią natarczywością, gdy kusiła go przykrótkim ręcznikiem czy dotykiem, od którego dostawał gęsiej skórki. Teraz wiedział, że chciała tego tak bardzo, jak on – co byłoby wspaniałą wiadomością gdyby nie stres, który palił go od środka.
Nigdy nie pytał o to, ilu miała facetów. W ogóle nigdy nie rozmawiali na takie tematy. Ale na pewno była bardziej doświadczona. Co, jeśli zrobi coś nie tak albo będzie drętwo? Od czego zacząć? Dalej całować, dotykać, czy może od razu zrzucić z niej ubrania?
Wyczuła, że się spiął i chyba nie za bardzo wiedział, za co się zabrać. A ona wiedziała, co robi? Przeszło jej przez myśl, że może nie powinna… Ale szybko to w sobie stłumiła. Zamiast rozmyślać w nieskończoność nad moralnymi rozterkami postanowiła ułatwić to zadanie. Wsunęła mu dłonie pod koszulkę, gładząc delikatną skórę pleców, po czym całkowicie go zaskoczyła – koszulka powędrowała w górę i przy małej pomocy Andiego wylądowała na podłodze. Spojrzała mu w oczy tak, by nie pozostawić żadnych wątpliwości odnośnie intencji. Wiedział już, co robić.

Nadal się całowali, a Chris znów objęła go za kark, raz po raz wędrując rękami po plecach chłopaka lub wplątując mu palce we włosy. Błagała go w myślach, by się tak nie guzdrał. Nie mogła już dłużej wytrzymać, ale nie chciała go stresować jeszcze bardziej. Dlatego cierpliwie czekała, aż drżącymi dłońmi ściągnie z niej bluzkę i sparaliżuje go, gdy tylko okaże się, że nie miała pod spodem nic więcej.
Teraz i on zaczął się spieszyć – atmosfera wzrosła do poziomu wrzenia, a blondynka ponownie bezbłędnie go wyczuła. W jednej chwili zaczęli ściągać z siebie nawzajem resztę ubrań i bieliznę. Jedyne spowolnienie nastąpiło, gdy Andreas miał pozbawić ją ostatniej części garderoby – koronkowych szortów. Gdy w końcu się odważył zsuwał je powoli, muskając przy okazji jej uda i łydki.
Sięgnął ręką do kieszeni spodni. Dokładnie wiedziała, czego on szuka.
- Nie musisz. Biorę tabletki.
Przylgnął do niej. Nic nie powiedział, bo i tak nic nie przeszłoby mu przez gardło. Przesunął palcami po jej skroni, lekko wplątując palce w długie blond włosy. Obserwował, jak zamknęła oczy i odchyliła do tyłu głowę, głośno wydychając powietrze. On sam zacisnął zęby, by nie dać po sobie poznać, jak bardzo obezwładniało go to, co odczuwał. Jednak z każdym kolejnym ruchem przestawał maskować nierówny oddech. Dźwięki, jakie oboje wydawali stawały się coraz głośniejsze.
Uchyliła powieki. Andreas, wsparty na łokciach poruszał się szybciej i szybciej, doprowadzając ją do szaleństwa. Siebie zresztą też. Wyczuła odpowiedni moment i mocno go przytuliła. Chłopak ukrył twarz w zagłębieniu jej szyi i mocno wbił palce powyżej dość wystającego biodra. Chris jęknęła – nie przez dość bolesny gest, ale przez falę gorąca, która do nich docierała.

* * *
Leżeli obok siebie cali przykryci kocem. Dopiero po kilku minutach doszli do siebie i powoli zaczynali zdawać sobie sprawę z tego, co się przed chwilą stało. Milczeli, co było dość niezręczne, dlatego Chris postanowiła to przerwać.
- Kiedy miałeś swój pierwszy raz?
Andi podniósł się lekko i spojrzał na zegar wiszący na ścianie.
- Jakieś sześć minut temu.
Gdy dotarło do niej co powiedział i co to oznaczało w praktyce niemal zadławiła się własnym językiem. Była pierwsza. Już na zawsze miał zapamiętać to, co wydarzyło się przed chwilą na tym łóżku. Nie była po prostu kolejną dziewczyną, z którą to zrobił – tak, jak on był którymś z kolei dla niej.
- Było aż tak źle? – spytał z nutą rezygnacji w głosie.
- Nie, wręcz przeciwnie. Po prostu pytam. – skłamała. Jasne, nie było źle. Nie było jednak żadnych wątpliwości, że nie miał doświadczenia. Ale nie sądziła, że w ogóle. Gdyby wiedziała wcześniej nie doszłoby do tego. Wciąż nie była pewna, co czuje i czy chce, żeby łączyło ich coś więcej poza przelotną relacją. Teraz już nie było odwrotu. Chociaż może i był…
Wciąż zszokowana tym, co powiedział o stanie swojej cnoty zapomniała, że jakąś godzinę wcześniej wyganiała go z pokoju, bo „pewnie już go szukają”.
- Andreas, musisz wracać do siebie.
- Wiem.
Przesunął się na brzeg łóżka i zaczął ubierać. Christina wstała i włożyła na siebie tę samą piżamę, którą miała na sobie zanim przyszedł. Kiedy obok niego usiadła był już gotowy do wyjścia. Nie za bardzo wiedząc, co zrobić lub powiedzieć ułożyła głowę na jego ramieniu. Chłopak obrócił się w jej stronę i krótko pocałował, po czym uśmiechnął się i szepnął: - Dobranoc.

* * *
Ostatni dzień Soczi. Ostatni normalny, bo jutro mieli się już tylko pakować i odlecieć do Niemiec. Niektórzy nadgorliwcy, jak Freitag byli dawno spakowani, ale w jego przypadku to akurat nic dziwnego – co niby mógł robić? Kiedy medalowa czwórka bawiła się u Austriaków i fotografowała z fanami on siedział w swoim pokoju. Wyciągali go wprawdzie, ale po co miałby z nimi wychodzić? On niczego nie wygrał, więc niczego nie świętował.
Andi jakoś nie myślał o pakowaniu. Ciągle nie wierzył w to, co się wydarzyło między nim a Christiną. Odnosił wrażenie, że coś się w nim zmieniło. Zniknęło dziecko, którym był do tej pory. Od teraz mógł nazywać siebie „mężczyzną”. Chyba. Bo to, jak rozbijał na czynniki pierwsze ich relację nie było do końca dojrzałe. Od rana napisał jej kilka smsów, ale na żaden nie odpowiedziała. Martwiło go trochę, ale w końcu nie był jej jedynym zajęciem. Może zajmowała się czymś innym? Przecież dla niej to też był ostatni dzień.
Dopiero siedząc przy kolacji zaczął się zastanawiać, czy na pewno wszystko było w porządku. Dziubał widelcem po całym talerzu, doprowadzając Wanka do szału.
- Możesz przestać się bawić i jeść jak normalny człowiek?
- Aha, czyli jak ty? – odpowiedział mu rozeźlony. Czemu zawsze jego musiał się doczepić?
- Oho, pan olimpijczyk jest nie w humorze. Kto cię skrzywdził, Andi? Powiedz wujkowi.
Przy ich stoliku poniósł się cichy chichot. Naprawdę musieli go traktować jak dzieciucha? Westchnął zrezygnowany i wyszedł – nie mógł już dłużej wytrzymać w niepewności.
Od razu, jak znalazł się na świeżym powietrzu wykręcił jej numer. Abonent czasowo niedostępny. Jeszcze raz. I jeszcze. Coś było nie tak.

Poszedł do niej, ale jedynym, co pocałował była klamka. W recepcji powinien się czegoś dowiedzieć.

- Zwykle nie wolno udzielać takich informacji, no ale jak pan mówi, że to pilne i chodzi o wywiad… - przygruba, starsza pani zlustrowała wzrokiem jego sportowy strój i kartkowała swoje zapiski. – Christina Heckmann… Jest. Wymeldowała się dzisiaj razem z innym dziennikarzem.
_________________________________________________________________________
Jeśli też chciałybyście z Andim... no, po prostu zostawcie komentarz :D

17 komentarzy:

  1. W pewnej części ciała na pewno było mu drętwo...
    Andi zrobił interes życia. Chris... trochę mniej :) aż zabolało serduszko na tym końcowym "wymeldowała się z innym dziennikarzem" ;) a poza tym... zapomniałam Ci to wczoraj powiedzieć... WIĘCEJ WANKA :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty sprośna diethartowa świnko! :D
      Oj, chyba Chris też coś z tego miała... Jak to było, virgin killer? :D
      Mówisz, że deficyt Wanka? Coś z tym zrobimy.

      Usuń
    2. Wanka nigdy za mało, tak samo jak świnek.
      Swoją drogą, czy Didl nie wygląda ci na kryptogejka? :D

      Usuń
  2. Absolutnie nie czuję się urażona powyższymi treściami, a powiedziałabym, że jestem pierwszorzędnie podjarana :D Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że jest to moje ulubione opowiadanie. Tekst Andreasa odnośnie tego, że był to jego pierwszy raz prawie zwalił mnie z łóżka (ta dokładność co do minuty). Ogólnie cała scena przedstawiona po mistrzowsku i ze smakiem. Twoje komentarze na końcu sprawiają, że cieszę się sama do siebie i kiwam głową :) Szkoda tylko, że ostatnie słowa rozdziału wskazują na wiszącą w powietrzu aferę. Chris, jak mogłaś? Przecież blondasek się załamie! Pozbawiłaś go dziewictwa i uciekłaś bez słowa, i to z jakimś facetem! Nie ładnie... Jestem cholernie ciekawa dalszego ciągu i mam nadzieję, że dodasz coś zanim poświęcę jajeczka i kiełbaskę na wielkanocny stół :P Dziękuję za potężnego kopa dobrej energii. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa, aż się zarumieniłam! *.*
      Cieszę się, że jakoś to wyszło, bo nie byłam do końca zadowolona z tych opisów.
      Czy aż tak szybko uda mi się napisać następny rozdział to nie wiem, ale może między kiełbaską a jajeczkami się wyrobię :D Za to ja czekam na Twoją twórczość, której mamy w blogosferze poważny deficyt!

      Usuń
  3. tekst o nieodpowiednich treściach to oczywiście warsaw shore (jak to niepotrzebne głupoty zawsze w głowie zostają :D ) Dla mnie tych treści było i tak było za mało :) tekst andreasa o pierwszym razie świetny. czekam na więcej, oby szybko :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano prawda - WS oglądałam dla czystej szydery, a ten tekst był pierwszym, co przyszło mi do głowy, jak miałam ostrzegać czytelników o treści lekko zabarwionej erotycznie :D
      Dzięki i odpozdrawiam :*

      Usuń
  4. jak to wymeldowała się z innym dziennikarzem? oj Chris nie wiesz co tracisz! jak można było zrobić tak naszemu Andiemu :c
    rozdział bardzo mi się podobał i mam nadzieję, że Wank będzie pojawiał się w tym opowiadaniu jeszcze częściej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś dla Wujka Wanka może wymyślę, bo widzę, że jest duże zapotrzebowanie :D
      Dzięki i pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Rozdział bardzo, bardzo interesujący. ;d Ale treści dla osób niepełnoletnich mogłoby być nawet troszkę więcej. ;p Andi jest uroczy i mam nadzieję, że tak pozostanie. Ale co dalej z Christiną? I co to za dziennikarz?
    Czekam na kolejny rozdział! :)
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie chciałam już tak przesadzać z tymi treściami - co za dużo, to niezdrowo, a na wszystko jeszcze przyjdzie czas :D
      Też pozdrawiam i dzięki za komentarz :*

      Usuń
  6. Jeśli też chciałybyście z Andim ... ty cwaniaro xD Zaraz Ci tak statystyka powinna skoczyć że ho ho ho ^^ xD Ale cóż tu się podziało! Andi całkowicie stracił resztki swojej niewinności i stał się prawdziwym mężczyzną! Wydarzenie stulecia zakończone pytaniem 'Było aż tak źle?' - aż mi się go szkoda zrobiło. Na szczęście Christina go nie pogrążyła, bo w końcu jej się podobało ... bo podobało, nie? xD Ale czemu ona wyjechała sobie z Soczi bez słowa pożegnania? Ba! Bez żadnego słowa?! Nie ładnie ... to pasuje bardziej do facetów ... chociaż w sumie równouprawnienie jest xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem wiem, że połowa populacji nie oparłaby się naszemu Niemcowi i wykorzystałam to do swoich niecnych planów :D
      No a z tym mężczyzną bym nie przesadzała - mówią, że mężczyźni dojrzewają dopiero jakieś pół roku po śmierci :p
      A Chris to taka nietypowa kobieta raczej - nawet skrócenie jej imienia jest imieniem męskim ;)
      Pozdrawiam i dzięki za komentarz :*

      Usuń
  7. Ja to się zawsze tyle zbieram tutaj do Ciebie i się zebrać nie mogę. Już do poniedziałku, ale zawsze braknie mi czasu na skomentowanie.
    Co ta Christina najlepszego zrobiła? Najpierw zrobiła to z Andim, jego pierwszy raz, i tak po prostu się wymeldowała, zostawiając go bez żadnego słowa wyjaśnienia, bez nawet żadnego pożegnania? :o Jak on teraz musi się czuć, ehh.
    Ciekawa jestem jak oboje się zachowają podczas ich ponownego spotkania, do którego dojdzie, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och pewnie, że dojdzie... w końcu ;)
      Dzięki i pozdrawiam :*

      Usuń
  8. Czyli, że zostawiam komentarz i chciałabym z Andim...Hm...:D
    Ok, nic nie mówię, bo jestem po spowiedzi :D
    No proszę, a jednak stało się to, czego obydwoje chcieli ;) Chris pragnęła więcej, a Andi...No nie ukrywajmy, to w końcu facet, a dziennikarka nieźle namąciła mu w głowie i rozpaliła jego zmysły ;)
    Rozbroiła mnie jego szczerość. 'Kiedy miałeś swój pierwszy raz?' - 'Jakieś cześć minut temu'. No proszę, jaki on dokładny :D
    Ale wiadomo, że zapamięta go do końca życia i jestem ciekawa jak Chris na to wszystko zareaguje, jak dojdzie do siebie. I powiedz mi, czemu ona się wymeldowała z jakimś innym dziennikarzem, co?
    Więcej Wanka ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się okaże wszystko :P A Wanka za dużo być nie może, bo byście powariowały.
      Dzięki i pozdrawiam :*

      Usuń